czyli 2 odsłona słynnej trygorii europejskiej Larsa von Triera. Po "Elemencie zbrodni" [8.5/10] zaostrzyłem sobie podwójnie apetyt na te film. Trier zrywa swoim drugim romans z kinem gatunkowym a przedstawiony obraz realizuje w konwencji paradokumentu, niestety nie wychodzi to na dobre filmowi - jawi się on jako średnio udany i zdecydowanie przydługi eksperyment filmowy. Tytuł można rozpatrywać na kilku płaszczyznach filmowych co wychodzi na dobre. Sam film oferuje nam kilka ciekawych momentów jak drwina podszyta ironią (chodzi o obraz samych filmowców i przemysłu filmowego, czy też śmieszną lecz nie wiem czy potrzebną wstawkę religijną no i samo zakończenie). Film nie jest nieudany to trzeba zaznaczyć lecz skierowany jest raczej do wąskiego grona odbiorców. Do mnie niestety nie trafił choć cenię sobie eksperymenty w kinie i dlatego oceniam do na 5.