Oglądałam film i po prostu nie mogłam oderwać wzroku od ekranu. Niesamowite widoki, wspaniała muzyka, świetne zdjęcia, genialna gra aktorska Sandry Bullock. Dziwi mnie, iż film ma tak niską ocenę, ale zapewne większość głosujących to osoby, które nawet nie obejrzały filmu do końca, a jedynie sugerowały się negatywnymi komentarzami. Smutne. Ja osobiście jestem pod ogromnym wrażeniem. Spodziewałam się czegoś gorszego, ale zostałam bardzo miło zaskoczona. W takich chwilach człowiek zastanawia się nad sensem życia. ''Grawitacja'' pokazuje walkę o przetrwanie oraz to jak wiele jesteśmy w stanie zrobić, aby przeżyć.
To jest moment prawdy w warunkach, które nie pozwalają na szachrowanie... na ile jesteś w stanie wyciągnąć z siebie siły i zimną krew. Zwłaszcza te wspomnienia wypadków na symulatorze - dopiero w realu udaje się to, co w bezpiecznych warunkach nie wychodzi nijak.
Daje do myślenia.
Film na niską ocenę bo dla wielu ludzi(w tym dla mnie) jest niesamowicie nudny fabularnie. Wspaniałe widoki i... no właśnie, nic więcej dobrego o tym filmie moim zdaniem nie można powiedzieć. Ponad połowe czasu bohterka lata w przestrzeni kosmicznej i ciągle sapie, strasznie mnie to irytowało podczas oglądania filmu, w kosmosie nie rozchodzi sie dzwięk(fajny efekt to dało przy wybuchu) więc twórcy mogli nieco urozmaicić ścieżkę dzwiękową bo ciągłe sapanie Sandy Bullock zniósłbym tylko jeżeli to byłby jakiś film dla dorosłych.
w pełni się zgadzam. poza tym niektóre sceny były tak nierealistyczne, że zastanawiałam się, czy to nie jakaś parodia Apollo 13. plus: nie jestem fizykiem, ale mam wrażenie że sporo elementów było zwykłym wymysłem scenarzystów bez żadnej konsultacji ze specjalistami. no ale jak widać, łatwo się zachłysnąć populistyczną kulturą amerykańską. a mi się znów przypomniało, dlaczego mam wobec niej taki dystans.
Dla mnie jako osoby mającej jakieś pojęcie o fizyce strasznie irytowało w tym filmie, że słońce było żółte, z tym problem, że w kosmosie nie ma atmosfery, nie ma powietrza i fale świetlne nie mają o co rozproszyć, więc elektrony w atomach nie zmienią swoich powłok przez co nie uwolnią kwantów energii w postaci fotonów, czyli sumarycznie nie nastąpi zmiana barwy światła, więc słońce widziane z kosmosu jest białe, a dopiero na ziemi jest żółte. Akurat w filmie o kosmosie, gdzie głównie liczą się efekty, bo fabuła jest nudna i płytka, a gra aktorska Pani Bullock pozostawia dużo do życzenia, jest nijaka, to właśnie efekty powinny być perfekcyjne, a to jest jak dla mnie duże nie dopatrzenie.
Zauważ jednak, że jest to film skierowany głównie do widza, który nie ma pojęcia o takich rzeczach. Proponuję zostać przy swoich podręcznikach, skoro tak cię irytuje nieprzykładanie uwagi do tak mało istotnych, z punktu widzenia wyżej wymienionego widza, szczegółów.
Dla Ciebie to jest to mało istotne, dla mnie bardzo istotne, robienie czegoś na pół gwizdka jest bezsensu, skoro robią film o kosmosie, który ma nas powalać efektami, to wymagam by były dopracowane w 100% i chyba nie byłoby problemu w rozmowie z jakim kolwiek fizykiem podczas tworzenia tej produkcji. Po za tym film fabularnie jest beznadziejny, do tego słaba gra aktorska, kiepski soundtrack, beznadziejne dialogi (a właściwie głównie monologi), więc bardziej istotne rzeczy z punktu widzenia widza też zostały nie spełnione, owszem, to co ja napisałem, jest mało istotne z punktu widzenia przeciętnego widza, ale mnie bardzo irytuje. To raczej tobie przydałoby się zajrzeć do paru podręczników, ja już nie muszę.
Moja sprawa do jakich podręczników zaglądam. Nie narzucaj mi swoich zainteresowań. Jest wiele dziedzin, w których zapewne wiem więcej od ciebie i nie musi to być fizyka. I nie wiem po co piszesz mi o całej reszcie, skoro mowa była o zupełnie czymś innym.
Mowa cały czas jest o filmie i o niczym innym, więc po to pisze. "Moja sprawa do jakich podręczników zaglądam." . a tutaj akurat wychodzisz na hipokrytę, bo post wyżej Ty mi narzucałeś, że mam zajrzeć do swojego podręcznika, może jest kilka dziedzin o których wiesz więcej, tak samo jak jest wiele dziedzin, gdzie ja wiem więcej od Ciebie i to nie tylko fizyka.
Hipokryzja? Proponuję ze zrozumieniem przeczytać mój pierwszy komentarz. W dodatku to licytowanie się o to kto wie więcej... Chyba moje wypowiedzi nie dotarły do twojego ścisłego umysłu w całości. Radzę poćwiczyć rozumienie tekstu pisanego, gdyz widzę, że masz z tym problem nawet w języku ojczystym.
"Proponuję zostać przy swoich podręcznikach" , a później "Moja sprawa do jakich podręczników zaglądam", chyba mój "ścisły" umysł nie jest w stanie pojąć tego, że najpierw proponujesz mi zajrzeć do podręczników, po czym na moją odpowiedź, żebyś sam zajrzał, odpisujesz mi, że twoja sprawa do jakich zaglądasz, to jest hipokryzja i tyle, jeśli tego nie widzisz, znaczy, że nie rozumiesz znaczenia tego słowa.
Zostać przy, nie zajrzeć. Dla ciebie te słowa są synonimami? Miałam na myśli to, żebyś został przy czymś co jest faktem, zamiast oglądać filmy, skoro tak drażni cię niezgodność z rzeczywistością. Ty zaś próbujesz wpłynąć na to, co ja mam czytać i sugerujesz, że mam się douczyć. Nie widzisz różnicy? I jeszcze insynuujesz, że jestem hipokrytką.
PS: Gdybyś się odrobinę wysilił i wszedł na mój profil, to wiedziałbyś, że jestem kobietą. Ja to zrobiłam i nie piszę do ciebie w rodzaju żeńskim.
PPS: Istnieje coś takiego jak kropki, które ułatwiają innym czytanie.
Sienkiewicz też rzadko stawiał kropki i tworzył zdanie wielokrotnie złożone, wiem, że nie jestem Sienkiewiczem i nie piszę najlepiej językowo, nie jestem humanistą. Ty też próbowałaś wpłynąć na to co mam robić, sugerujesz, że mam nie oglądać takich filmów, tylko zostać przy swoich podręcznikach, dodatkowo sugerujesz, że takie filmy jak ten są zbyt ambitne dla mnie, bo czepiam się szczegółów, dla Ciebie szczegół, dla mnie bardzo duże niedopatrzenie.
PS: Przepraszam za używanie nie właściwego zaimka osobowego.
Sugeruję, że takie filmy są zbyt ambitne dla ciebie? :O Trochę popłynąłeś. Nie wmawiaj mi czegoś o czym nawet nie pomyślałam i co w żadnym stopniu nie wynika z mojej wypowiedzi. Dla mnie dalsza dyskusja nie ma najmniejszego sensu, więc nie musisz już się wysilać i odpisywać na mój post.
Dla mnie ta dyskusja nie ma sensu od pierwszego twojego postu, ale kontynuowałem ją z grzeczności i szacunku, jednak cieszy mnie, że ta konwersacja dobiegła końca.
Dzieciaki nie trollujcie tutaj na prywatny porno czat wynocha tam sobie zróbcie dobrze nawzajem, ale na priv.
Kolejne dziecko internetu tak zwany no life? Zobacz co wy tu wypisujecie ile postów kto jaka ma tu miarę? Do gimnazjum się kłócić dzieciaku do tego zwróciłem ci uwagę, że to nie jest forum na prywatne seks czaty to ty nadal szukasz dyskusji i zaczepnie odpisujesz.
art. 212
§ 1. Kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną niemającą osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności,
podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności.
§ 2. Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w § 1 za pomocą środków masowego komunikowania,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
§ 3. W razie skazania za przestępstwo określone w § 1 lub 2 sąd może orzec nawiązkę na rzecz pokrzywdzonego, Polskiego Czerwonego Krzyża albo na inny cel społeczny wskazany przez pokrzywdzonego.
§ 4. Ściganie przestępstwa określonego w § 1 lub 2 odbywa się z oskarżenia prywatnego.
Zacytowanie przepisów kodeksu karnego nie czyni z ciebie prawnika. Gdyby tak było to prawnicy nie uczyliby się 5 lat na studiach. Kto niby złoży doniesienie i kto się pod nim podpisze? kicper25? :D A jakie to stanowisko wymagające zaufania społecznego piastuje kicper25 ?:D
Po czym niby wnioskujesz, że cytowanie przepisów czyni ze mnie prawnika, to rozumiem, że cytowanie np. "Dziadów" ma czynić ze mnie Mickiewicza, cytat to cytat, każdy ma prawo zacytować co sobie chce, chciałem zacytować kodeks karny to zacytowałem, chciałby złożyć doniesienie to bym złożył, chciałbym kichnąć to bym kichnął, proste. Mam jeszcze jedno pytanie, to rozumiem, że wg. twojej filozofii, TYLKO prawnik może cytować kodeks karny ? Bo tak wynika z twojej wypowiedzi.
Nie o to chodzi. Źle się wyraziłem i przez to źle zostałem zrozumiany. Po prostu całkiem zbytecznie cytujesz ten przepis, bo on nie ma żadnego zastosowania do obrażania się na forum internetowym, na którym ludzie posługują się nickami :)
Ja byłem w kinie na 3D i kopara otwarta prakatycznie przez cały seans! Grawitacja to dowód na to,że można dzisiaj wykreować wszystko na ekranie i nie ma prawie żadnych ograniczeń.
żadna miazga, nowe pokolenie nie jest wymagające jak widać wystarczy trochę efektów i już "fajny film" dla mnie obejrzeć i zapomnieć ( jestem fanem SF więc wiem o czym pisze)
Mi też ktoś polecił osoba która ogląda tego typu s-f.Właśnie się przymierzam.Ten ranking fb to nie ma co się przejmować na imdb jest 7,9, więc wiesz.
Obejrzałem drugi raz i podbijam pozytywny wątek na temat Grawitacji. Film jest fenomenalny! Dzień wcześniej obejrzałem Prometeusza i tam to dopiero są bzdury. Prometeusz to badziewie w porównaniu do Grawitacji. A propos fajnych filmów SF i to z G. Clooneyem to jeszcze warto obejrzeć Solaris, ten amerykański.
pozdrowionka