Hejt stanowczo nie uzasadniony. "Jak dogryźć..." filmem wybitnym z pewnością nie jest,ma swoje wady,problemy z tempem,Willis,choć gra (i wciąż wygląda)dobrze,jest czasem obok postaci,to sama historyjka trzyma się w miarę kupy,momentami jest bardzo zabawna i nieźle nakręcona,w dodatku za naturalne tło robi tu niezwykle plastyczne Venice w Kalifornii. Nic wybitnego,znam lepsze historie tego typu (choćby "Ostatni Skaut"),ale na "Jak na dogryźć.." nie zamierzam się odgryzać.Film na raz,za to na bardzo przyjemny i rozluźniający raz. P.S Willis,mimo 60 dych na karku, spokojnie mógłby jeszcze poganiać po Nakatomi,lotnisku w Waszyngtonie,lub okolicach
mam to samo zdanie. zdjęcia i scenariusz na plus, ale sama gra taka średnia. film przynudnawy momentami i trochę na siłę luzacki
Mocno przeciętna komedia kryminalna, za mało zabawna i za wolna. Na plus zwiastun, który bardzo mnie zachęcił, przez co film trochę rozczarował. Na plus obsada, abstrahując od poziomu gry aktorskiej.
Wcześniej,czy później wiedziałem,ze mi się dostanie za wykazanie odrobiny tolerancji dla tego filmu..., który, nadal to podtrzymuje,nie jest taki tragiczny. Co nie znaczy,ze jest dobry. Nie jest.Po prostu widziałem gorsze,a nawet dużo gorsze. Z pewnością przemawia przeze mnie sentyment do Pana McClane'a...,sorry Willisa i możliwość obejrzenia go ponownie (po raz ostatni?) na dużym ekranie. Co do fabuły,a zwłaszcza bohaterów filmowych-widzisz,z nimi jest jak z ludźmi w prawdziwym życiu-albo kupujesz ich z ich wadami,czerstwymi dowcipami,pogladamj politycznymi etc. ,albo nie) Ja bohaterów "Jak dogryźć kupuje-i Willisa,i jego pociesznego pracownika,i jego starego kumpla Goodmana, a zwłaszcza wrażliwego gangstera Momoe-wraz z ich wadami. Na marginesie-duzo filmów dziś kręconych,to słabe,odgrzewane kotlety,ten przynajmniej był zjadliwy.
Akurat Jason Momoa zagrał w tym filmie wybornie :D Od samego początku miałem wielką sympatię do tego gościa :P Taki pozytywny gangus xD I tak jak wspomniałem - jedyną irytującą mnie postacią był John, na nikogo innego nie narzekam, aczkolwiek oglądanie przez pierwsze 10 minut Willisa latającego z gołą dupą po mieście nie należało do najprzyjemniejszych momentów xD
No widzisz, to jednak w jednym się zgadzamy-mam na myśli Momoe. Co do Willisa-jazda nago na desce, to jeszcze nic. Numer ze spluwą w tyłku ,to dopiero przeginka. Swoją drogę ciekawe ,czy miał do tej sceny dublera. Nie zazdroszcze mu...
Swoją drogą polecam obejrzeć "Od zmierzchu do świtu" Tarantino, jeżeli jeszcze nie oglądałeś - ja ostatnio odrabiałem zaległości, ale muszę przyznać, że takiego pastisza już dawno nie widziałem xD Pierwsza połowa filmu jest passe, ale potem to już się cuda dzieją xD
chyba zartuje, co ty nie potrafisz na oko odroznic dupy 60 od 30 na ekranie? Dupe on ma taka jak klate z przodu, plaska. I nie wyjezdzaj mi, ze ja to to nie interesuje sie takimi rzeczami, moze ty, bo ja jestem samiec alfa. Normalnie, na pierwszy rzut oka widac, ze to nie jego tylek.
Krótko mówiąc Bruce Willis spada na dno grajac w takich śmieciach i robi z siebie pośmiewisko.
Oto przykład co pięniądz potrafi zrobić z człowiekiem. Zapłacili to zrobił z siebie klauna.