Jeżeli trudność ze zrozumieniem przekazu jest powodem to tak niskiej oceny, to chyba nie bardzo jest się czym chwalić. Może w ogóle nie warto oglądać filmów? :D

Świetny film, ale jeżeli ktoś nie nadąża, są mniej skomplikowane.
Rola nauczyciela to majstersztyk.

Pełna zgoda!

"Przekaz" tego filmu jest, naturalnie, aż nazbyt jasny. Mówiąc, że trudno go zrozumieć, miałeś pewnie na myśli tylko wątek Gettysburga. Też trochę wymiękłam, kiedy doszło do Gettysburga i pomyślałam, że może coś za dużo rodzynek w tym cieście, a nawet przerwałam oglądanie na dłuższą chwilę - ale generalnie film zrobił na mnie duże wrażenie i oceniam go jako bardzo dobry i przejmująco prawdziwy.
To, że oceniasz go jako "dno", rzeczywiście (jak zwrócili uwagę moi poprzednicy), świadczy mniej o nim samym, niż o Twoich preferencjach filmowych. Patrząc na niektóre reakcje na Filmwebie, często myślę, że może już w opisie filmu należałoby jakoś sygnalizować, że dany film niekoniecznie do wszystkich musi przemówić - i niczyja w tym wina.
Pozdrawiam :)

W książce (bardzo dobrej) Kocha nie było nic o Gettysburgu. Amerykanie dołożyli ten wątek do filmu. Moim zdaniem zupełnie niepotrzebnie.

A mi się ten wątek wydaje udanym wielowymiarowym dodatkiem symbolicznym - bratobójcza walka (nauczyciel vs senator / Beau vs Michael), kontrast obcy vs my (Gettysburg vs Wietnam - senator liczy tylko ofiary po stronie amerykańskiej, nauczyciel wlicza również obcych / sytuacja się odwraca przy ocenie wybryku dzieci: Paul, Claire i Katelyn marginalizują znaczenie życia bezdomnej, tylko Stan domaga się kary), dodatkowo idea równości i wolności unionistów (senator) vs idea podziałów klasowych konfederatów (reszta paczki, traktująca bezdomną jako nic nieznaczącą rzecz).
Cały ten film jest udaną satyrą, obnażającą, na zasadzie kontrastów, hipokryzje po obu stronach. Już zupełnie przewrotnym zabiegiem (zakładam, że autora książki) było ukazanie zwykłych ludzi zdolnych do czynów, o które oskarżalibyśmy polityków (tuszowanie przestępstwa), podczas, gdy polityk staje tu na straży moralności.
Film jest majstersztykiem ale rozumiem, że nie u każdego znajduje uznanie (nie dla wszystkich czytelne będą te wszystkie zależności, które reżyser przerzuca w tę i we w tę, jak wprawni tenisiści piłeczkę na korcie).