Film znam od jakichś 15-20 lat, zawsze mi się podobał, ale dopiero teraz dostrzegam niuanse gry Alberta Finneya jako Poirota. Zdecydowanie rewelacyjnie zagrał. Może niekoniecznie jest to Poirot taki sam, jak w książkach Christie (nazbyt ekspresyjny), ale jednak kreacja Finney ma w sobie to coś.
Patrząc na zdjęcia zamieszczone na Filmwebie dostrzegam kilka kadrów, których w filmie nie było, czyżby jakieś usunięte w ostatecznym montażu sceny?
Zgadzam się, wersja lepsza niż serialowa, dużo bardziej zabawna i oddająca ducha książki. Poirot nie jest takim poważnym smutasem, jak przedstawił go Suchet. Oczywiście, nie mówię o wszystkich odcinkach serialu, bo nie oglądałem. Naprawdę fajnie zagrane, nie przesadzone w komedię, ale posiada lekkość i smak. Czuć to lekkie przymróżenie oka. Tylko niektórzy aktorzy, w tym niestety Lauren Bacall, nie do końca przypasowali.