Film bardzo podobny do reszty filmów Korina. Czym różni się ten film od "Trash Humpers"- chodzi mi
o przesłanie. Tam też mamy doczynienia z błakajacymi się odpadkami ludzkimi nie mającymi ze
sobą co zrobić, dotykającymi beznadziejnej strony życia i zapadającymi się w tym jeszcze głebiej.
tu może jest to tym bardziej przerażające, że mamy doczynienia z dziećmi. Oglądanie tych filmów
nie jest przyjemne i wiem, że nie ma być takie. Ale dlaczego? Bo prawda boli? Jaka prawda? Jaką
prawdę pokazują te filmy? Pokazują wyobrzymioną jedną stronę monety i owszem, są przejmujące,
ale robią wrażenie żebrania o litość albo krzyku szaleństwa- tyle, że ten krzyk trwa półtorej godziny,
nie lepiej bylo tego zamknąć w mniejszej formie? Przez tą długość zaczyna to robić wrażenie
onanizmy lub zabawy reżysera. Film zdecydowanie nie dla widza- bo być może o widzu? Wypośrodkowane, mieszane uczucia