Jest to jeden z tych filmów, po których obejrzeniu człowiek czuje się, jakby coś w nim umarło. Masakra
mi co najwyżej odechciało się oglądać tego typu podobnych właśnie nie wiem jak to nazwać, bo filmem to z pewnością nie jest. równie dobrze mogę sobie posklejać filmiki z yt w całość i stworzyć podobny chłam...i ci "aktorzy" ale to chyba za duże słowo nawet w cudzysłowie, nie wiem skąd oni ich wzięli ale tu duży plus, bo śmiechu miałem co nie miara..Reasumując większego gniota od tego już dawno nie oglądałem...
No fakt, montaż okrutnie niechlujny i niespójny. Każda następująca scena, nie ma kompletnie żadnego wpływu na następną, przez co robi się mętlik i nie bardzo wiadomo dokąd to wszystko zmierza. Gniotem nie nazwałbym tego(wierz mi są gorsze filmy), ale też nie nazwałbym go "dobrym". Cieszę się, że go obejrzałem ale nigdy już raczej do niego nie wrócę.
ja raczej nie byłem uszczęśliwiony po obejrzeniu tego czegoś a jedyne uczucie jakie mną szastało po seansie to uczucie straty czasu i pytania typu dlaczego to powstało? po co to powstało? i najważniejsze oso tu k.u.r.w.a hozi' ?? ;)
gdzie jest powiedziane, że każdy film musi mieć spójną fabułę i zakończenie, po którym będziesz zbierał szczękę z podłogi? taka koncepcja twórców, nie widzę w tym nic złego ;d
jeżeli oceniasz ten film na rewelacje/arcydzieło spoko Twoja sprawa o gustach się nie dyskutuje, dla mnie film był zupełnie pozbawiony sensu a co gorsza nie wiadomo po co powstał i w jakim celu. Filmy mają prowadzić, zmuszać do myślenia, śmieszyć, straszyć, uczyć itp i dobry film przede wszystkim niesie ze sobą jakieś przesłanie..ten nie robi nic prócz nudzenia a wręcz irytuje swoim nieudolnym, że tak to nazwę "rozklekotaniem" i niechlujstwem montażu...
Filmy nic nie mają, icandoit ma rację. Przyzwyczajono nas do paru konwencji (nie tylko filmowych, ale też literackich - realizm i muzycznych - metrum 4/4, skala chromatyczna), które nie definiują filmu jako gatunku i nie są wcale konieczne, czego dowodzi wiele filmów. Gdy twórcy wychodzą poza te konwencje, zaczynają się pytania o sens i 'co twórca miał na myśli'. A co niby na myśli ma twórca, który pokazuje rzekomo prawdziwy niby obraz, wstęp, parę znanych konwencjonalnych technik i zakończenie?
Piszesz po co powstał ten film ? I dalej że filmy powinny zmuszać do myślenia...Jak rozumiem nie zmusił Cię do myślenia ?
To jak nazwiesz swoje przemyślenia "po co kur€a powstał ten film"???
I fakt iż dyskutowałeś o nim na forum dosyć intensywnie nie świadczy przypadkiem że zmusił Cię do myślenia?
Wygląda to trochę jako próba użycia filmu, żeby obrazić małomiasteczkowe USA - ci ludzie wciąż i wciąż są obrażani co doprowadziło do zwycięstwa Trumpa w stanach, w których partia demokratyczna myślała, że jakikolwiek ich kandydat zwycięży.
Jeśli pytasz "oso tu k.u.r.w.a hozi' ??" to odsyłam do tego wątku -> http://www.filmweb.pl/film/Skrawki-1997-32704/discussion/zapada+w+pamieci+-+tylk o+po+co,1494247
Jednak moim zdaniem będziesz miał jeszcze więcej radości jeśli zrealizujesz swój pomysł ze sklejaniem filmików z YT, bo najwyraźniej "Skrawki" nie są filmem dla ciebie.
Czemu? Nie dostrzegłem w tym filmie nic ciekawego - ot autor po prostu wyjątkowo nie lubi kotów, a za to bardzo chciał pokazać, że wśród biednych jest mnóstwo zboczeńców jak wśród bogatych. Jeżeli chodzi o tematykę dzieci w trudnym położeniu to dużo lepszymi są Nasza klasa i Wszystkie niewidzialne dzieci, jak o szalony i biedny świat narkomanii to Spun, Requiem for a dream, Enter the void czy Trainspotting, zło i zboczenia to polecam Srpski film. Jeżeli natomiast interesuje cię obyczajówka z widmem zagłady i z mocnym przesłaniem to The day after (1983).
Zgadzam się z przedmówcą! Znalazłam film w kategorii filmów o narkotykach na dość wysokiej pozycji, wiadomo Requiem, Trainspotting, Sid i Nancy czy Candy nie przebije nic. Ale ja wciąż szukam nowych/ starych mniej znanych filmow w tym temacie. Patrząc na ocenę postanowiłam, że go obejrzę, a z narkotyków jest w nim tyle - 2 czy 3 razy gówniarze wąchają klej. Film o mordowaniu zwierząt.I poyeee-bah. Zakończenie - totalne dno, z d. wzięte. Jedynie za co dałam mu tak wysoką ocenę jest w niektorych momentach niezła muzyka, i jak dla mnie komediowe sceny - królik grający na harmonijce w kiblu, czy matka dająca młodemu spagetthi z czekoladą w brudnej wodzie (rok się nie mył ? :D) w wannie. Gdy odłączyli babcie od aparatury po uprzednim strzeleniu jej w stopę - straszne, gnoje zabili człowieka bez skrupułów, zresztą po co oni tam wogóle byli w tych maskach? ... Dla mnie słabe pomotane historie, wstawki z kamerek co czynią go trochę dokumentem. jak ktos napisał, złączyć kilka filmikow z youtuba i powstanie coś podobnego. Grubo, ale to grubo naciągana 4.
aha i po co była scena gadki z niepełnosprawną rzekomo prostytutką jak nie było pokazane czym ona się wogóle zajmuje...
Uważam że głównym celem filmu było zszkowanie widza, aniżeli przekazanie spójnej historii. Film pokazuje zachowanie bohaterów, pozbawionych jakichkolwiek wartości w życiu. Akurat scena z dziewczynką z zespołem down'a, na długo utkwi mi w pamięci. Ojciec wykorzystywał niepełnosprawną córkę, która za pieniądze oddawała się okolicznym mieszkańcom. Obrzydliwe, ale zapada w pamięci.