Pierwszy odcinek całkiem spoko, drugi beznadziejny, trzeci przewidywalny aż do bólu. Mam nadzieję, że dalej będzie tylko lepiej. Źle się to ogląda mimo fajnej obsady. Clue tego serialu to było zaskoczenie widza zwrotem fabuły, nagłą zmianą narracji. Tutaj tego nie ma.
Właśnie pierwszy słaby :D drugi miał klimat, mogliby go pociągnąć na 1,5 to by było lepsze tempo, a tak to za szybko rozwiązali.
Spoiler !!! Gratuluję talentu jasnowidztwa. Jackowski powinien czuć się zagrożony. Padam do nóg z podziwu. Przewidziałeś/łaś, że żona zostanie zabita? Genialne zdolności - brawo! Chcę Cię poznać osobiście.
Zapowiadało się, że zabije kolegę a nie jego żonę, ale nie był to jakiś szalony zwrot akcji. Dla mnie też przewidywalny do bólu. Motyw zakochania i chęć zamiany był do odgadnięcia od początku niestety. Znudziłam się bardzo.
Ha! Właśnie że nie! Nie mógł zabić, bo dwie osoby są niezbędne do obsługi statku - i obaj o tym wiedzą. Stąd też zakończenie: mógł tak postąpić, bo mogą się nienawidzić, mogą pałać do siebie żądzą mordu, mają setki sposobności dziennie aby to zrobić - ale nie zrobią. I kolejne cztery lata muszą spędzić skazani na siebie w jednym pomieszczeniu bez możliwości korzystania z awatarów.
Pytanie zatem kto pierwszy strzeli sobie w łeb :-)
To, że dwie osoby są niezbędne, nie oznacza, że nie mógł zabić. Wydał by tym samym wyrok na siebie po prostu.
Oczywiście. Dlatego spodobało mi się dosyć otwarte zakończenie - zamkniecie, w jednym pomieszczeniu, dwóch wzajemnie nienawidzących się ludzi, na lata, bez możliwości wyjscia i z nakazem wspólnej pracy...
No błagam, jak nie mógł zabić? Dlaczego wszyscy tak myślą i z góry skazują ten pomysł na porażkę. I tak nie zostało mu już nic z życia, więc nie wydaje się to problemem.
Mógł zabić, ale to rozwiązanie byłoby nudne :-) Stawiałbym na tezę, że statek był na tyle ważny, że jednak misja musi się zakończyć choćby nie wiem co.
Czyli jednak nie był przewidywalny, bo nie przewidziałaś, że zabije żonę. Poza tym mogła na przykład nastąpić jakaś awaria, która uniemożliwiłaby powrót do ciała na statku i zostałby w ciele repliki. Takiego scenariusza nie rozpatrywałaś? Zatem po cholerę takie pieprzenie, że coś jest przewidywalne do bólu. Skończcie z tymi durnymi frazesami, kinowi "wyjadacze".
Durne frazesy to ty piszesz. Plujesz się jak nastolatek. Po to jest forum, żeby ludzie dzielili się swoimi przemyśleniami. I tak, brałam pod uwagę też zakończenie które się wydarzyło. Napisałam że nie był to jakiś szalony zwrot akcji. Wynudziłam się bo było to mało odkrywcze. I nie ma to nic wspólnego z byciem kinowym wyjadaczem, bo jestem pewna że raczej większość widzów szła tym samym tokiem myślenia co ja i odgadła szybko co się wydarzy.
Nawet nie będę kontynuować rozmowy na takim poziomie.
Bardzo mi przykro, że tak cię skrzywdzili ludzie i nauczyli takiej postawy do innych. Musisz być bardzo ztraumatyzowany, że nie umiesz dyskutować spokojnie. Nie wyobrażam sobie co musiało cie w życiu spotkać. Bardzo mi przykro i życzę abyś uporał się ze swoimi demonami.
Nie "ztraumatyzowany", tylko "straumatyzowany"...I tak, zgadza się, jestem straumatyzowany...Straumatyzowany z powodu głupoty ludzkiej jaka mnie otacza. A propos - po czym wnosisz, że nie dyskutuję spokojnie? Jestem wręcz apatyczny piszą z Tobą.
Niestety sraczka na punkcie poprawności sięga zenitu na tym portalu, więc moja odpowiedź została usunięta. Zatem aby nie było dziury w naszej konwersacji, ponowię mój wpis zastępując słowo pedał innym bliskoznacznym. :)
"Nie, nie jestem pederastą"
Też się zdziwiłem. I o to chodzi. Dystans! I nawet anonimowo można miło popisać:) Pozdrawiam Cię serdecznie.
"Zatem pisząc, że film był przewidywalny do bólu, robisz z siebie zwykłą kretynkę. Waż słowa, bo to one często wystawiają świadectwo autorowi." Niezły fikołek. W drugim zdaniu opisujesz to co powinieneś zrobić w poprzednim zdaniu. Można się z kimś nie zgadzać, ale rób to w sposób kulturalny. Zgadzam się, że odcinek przewidywalny, już od pierwszego użyczenia repliki wiedziałem, że się to dobrze nie skończy.
Nie ja tylko autor słów, czyli mój interlokutor. Czytaj proszę ze zrozumieniem - to primo. Natomiast to, że odcinek nie skończy się dobrze, jest głównym założeniem tej serii. Zatem podciąganie tego pod tzw. przewidywalność jest zwykłą bzdurą - to secundo...Matko i córko - co za kretyni. I nie praw mi tu morałów o kulturze, bo jestem zwykłym chamem. uczulonym na głupotę ludzką.
No i popatrz, tak się zesrałaś na rzadko, że administratorzy musieli usunąć mój wpis. Teraz mamy dziurę w konwersacji...Po raz kolejny wyszłaś na idiotkę, gdyż wygląda to jakbyś dyskutowała sama ze sobą. Na rugi raz musisz przewidywać swoje poczynania tak jak przewidziałaś zakończenie tego odcinka, i poprosić aby również usunięto Twój wpis. Wtedy to będzie miało ręce i nogi.
Oddychaj. Nie czytam twoich wypowiedzi bo to żenujący poziom. Nadal polecam dobrego psychiatrę. Biedne dziecko, kto ci to zrobił...
Po raz kolejny mijasz się z prawdą. Skoro odpowiadasz, to znaczy, że czytasz. Kto mi to zrobił? Ludzie Twojego pokroju, którym spadają z pyska durne frazesy. I nie zgłaszaj, bo znowu nasz dialog będzie niekompletny.
Dołączam się do grona jasnowidzów, których powyższy fanatyczny obrońca tego nudnego odcinka chciałby spalić na stosie. Jako że również od początku domyśliłem się, że będzie podrywał astronauta żone drugiego, a gdy się nie zgodziła, byłem przekonany iż ją zamorduje aby "zemścić" się za to, że tylko jego dopadła sekta, a kolege nie. Wygląda na to, czytając niejedną recenzje krytyczną, iż nie tylko pare osób z tego tematu ma talenty do jasnowidztwa tak bulwersujące obecnych tu fanatyków odcinka, ale także znaczna część widzów. Z mojego punktu widzenia porównywanie go do takich perełek, jak Białe Święta czy Czarne Muzeum to obraza. Broni sie tylko przez wzgląd na to, jak totalnie beznadziejne miał towarzystwo w sezonie 6, zwłaszcza w postaci takiego barachła jak Demon 79. Już Joan jest okropna odstawało od starych sezonów, ale w odróżnieniu od tej dłużyzny było tam przynajmniej niemało suspensu
No i co w tym dziwnego, że mógł przewidzieć zakończenie? Jeszcze twoją kpina w calej wypowiedzi raczej nie poprawia twoich wyników jako kogoś bystrego.
Kiedy pojawiła się koncepcja wpuszczenia do do ich życia przyszły romans aż sam się nasuwał. Jednakże sam przewidywałem na początku inne zakończenia. Bardziej brałem pod uwagę, że się dogadają i będą dzięki się kobietą i życiem nie wtajemniczając jej w ten plan. Jeszcze bardziej brałem pod uwagę, że ukradnie życie temu astronaucie a jego samego się pozbędzie.
Dopiero po bójce, domyśliłem się, że nie pogodzi się z tym żeby jeden z nich mógł być szczęśliwy i posiadać rodzinę, więc domyśliłem się, że zabije avatara lub właśnie żonę i dziecko.
Skoro ty nie umiesz wyciągać wniosków na podstawie tego co oglądasz, to twój problem. Byc może jesteś nawet szczęśliwszy kiedy zakończenie do samego końca jest dla ciebie zaskoczeniemw niektórych produkcjach. ja tak niestety nie mam, bo siłą rzeczy mój umysł stara się przewidywać.
No i po co ten sążnisty elaborat w pochwalnym tonie, skoro również nie przewidziałeś zakończenia. Kolejny, który stara się udowodnić coś co nie miało miejsca. Mnie również w trakcie oglądania przychodziły na przemian różnie opcje, więc debilizmem byłoby gdybym nazwał ten odcinek przewidywalnym. Sam się pogrążyłeś.
To, że coś się stanie jest głównym założeniem Czarnego lustra, więc nie rób teraz z siebie głupca proszę... W końcu to nie komedia obyczajowa...Faktycznie - jesteś inteligĘtny przy duże Ę i to wiele tłumaczy.
Jak się nie znasz to po co się wypowiadasz. Ja dużo widzę i skumałem a ty nawet nie łapiesz prostych rzeczy jak ogląndasz. Ja po prostu widzę takie rzeczy.
A ty uważasz, że jesteś mądrzejszy? Bo ja nie sądze, tylko swoje ego prubujesz gościu budować bo błędy to każdy może wytknąć. A inteligencja to siedzi w głowie i tego sie nie nauczysz od tak.
Ja myślałem, że David zabije Cliffa i będzie żył w ciele jego repliki z jego rodziną
To raczej mało prawdopodobne. Potrzebni są we dwóch do obsługi statku, wiec zabicie jednego to samobójstwo na dłuższą metę. Nie może przenosić się do repliki, bo w tym czasie ktoś musi pilnować statku. Nie może być w replice cały czas, bo chyba jakieś przerwy musi robić. No i na Ziemi jest już "spalony" w nowej rodzinie, skoro go żona kumpla pogoniła.
Z kolei ja stawiałem na jakiś błąd systemu/awarię, która mocno by namieszała w tych teleportacjach.
A ja stawiałem na zonka psychologicznego - na Ziemi replika "budzi się" i żona nigdy nie jest pewna który z nich jest "w środku". Więc za każdym razem poddaje go testom aż przychodzi taki moment że kończą się pytania, nasz bohater uczy się odpowiedzi tak doskonale, że już się nie da ich odróżnić.
Ale żeby nauczyć się odpowiedzi, musiałby je wpierw poznać. Z kolei żeby je poznać to raczej on musiałby zadawać pytania, a nie żona. Wystarczy, że żona podpytałaby o kilka szczegółów z ich życia i ten "fałszywy" nie znałby odpowiedzi.
Oczywiście. Ale dwóch facetów, w jednym miejscu, parę lat... o czym mieli by gadać, jak nie o babach? :-) Żona z mężem na pewno mieli jakieś swoje tajemnice, ale myślę że nasz bohater przez kilka lat mógłby je rozgryźć.
Poza tym móc posiadać ciało ze skradzioną tożsamością to kopalnia pomysłów.
W sumie też przez chwilę przemknął mi taki scenariusz, że Josh będzie podszywał się pod Arona. :)
Zgadzam się. Nudny jak flaki z olejem. Odcinek tragedia za tragedią. Przyzwoite Sci-Fi, które nie ma nic wspólnego z Black Mirror. Jak tak dalej pójdzie to niech zaprzestaną kontynuacji, bo to mija się z celem tego serialu.
tak. Jako osobny twor to bylo spoko, ale jako czesc z Black Mirror, to nie. Ja tez na miejscu tego kolesia, po tym co on zrobil walila te misje i to wszystko i bym nie wrocila do niego badz sie zabila. W c*uj z tym draniem, niech na tym statku zginie tez